Prawda nie jest sexy
Oglądałam wczoraj debatę oksfordzką Nienieodpowiedzialni.pl, w której dwie drużyny wysuwały argumenty za albo przeciw tezie, że kłamstwo jest najskuteczniejszym narzędziem sprzedaży.
I tak sobie myślę, że musimy bardzo uważać na to, że działania oparte na autentyczności i prawdzie słabo się sprzedają.
Adwokaci diabła są nieźle przeszkoleni i potrafią z fascynacją kłamstwo sprzedać. Storytelling, flirt z publicznością, pewny głos, wizja tego, co chce się sprzedać. To wszystko przychodzi im z łatwością. Percepcyjnie prawda nie jest sexy, jeśli w ogóle ją dostrzeżemy wydaje się zwykła i banalna.
Dodając do tego naszą postsowiecką mentalność, musimy być jeszcze bardziej uważni, aby prawdę i dobro chronić!
Robimy wszystko, aby prawda nie była sexy
Szczególnego zabiegu dokonała jedna z osób, która była za tezą. Zaczęła ona nazywać kłamstwo: „prawdą hybrydową”. To jest według mnie największe ryzyko w biznesie i relacjach – relatywizm moralny.
Nie rozmywajmy pojęć. Jak izolujesz osobę od zespołu, nie zlecasz jej zadań, wyśmiewasz, publicznie krytykujesz, to nie zarządzasz w swój wyjątkowy sposób. Jednoznacznie wykazujesz zachowania mobbingowe – kropka. Zmień to albo zrezygnuj z roli. Jeden z najmniej zdolnych psychopatycznych liderów, z którym pracowałam miał nawet takie podejście do zarządzania. Hybrydowe. Możecie sobie wyobrazić jak wyglądały budowane przez tę osobę relacje i efektywność…
Powszechne promowanie braku dojrzałości
Do wściekłości i wstydu doprowadził mnie kolejny „mówca na rzecz kłamstwa” (tym razem z publiczności). Przedstawił się jako konsultant i coach. Pochwalił się autorefleksją, parafrazując, że on cały czas ściemnia z klientami, „bo inaczej się nie da”.
Nie wiem jak tu ominąć przekleństwo, ale… Wylanie swojej osobistej frustracji bez wzięcia odpowiedzialności za stawianie tych zawodów w koszmarnym świetle, budzi mój ogromny sprzeciw. Nieznany Szanowny Kolego, zajmij się swoim rozwojem, superwizją, odpuść wciskanie ludziom tego, jak lepiej manipulować, bo nie na tym polega rola coacha!
Wybierzmy trudniejszą, ale niesamowitą drogę
Wiem, że to jest trudne.
Trudno zachęcać do autentyczności, gdy właściciel ciała nie ośmielił się zajrzeć głębiej, jakiego to lokatora nosi w sobie, od kilkudziesięciu lat. Musi zacząć to robić, zacząć definiować siebie. I tak, także pod względem wyznawanych wartości (np. czy dla mnie ważniejszy jest większy telewizor czy relacja z dzieckiem).
Także do biznesu opartego na wartościach a nie na materializmie trzeba dojrzeć. Nauczyć się jak konkretnie prowadzić zadania i ustawiać procesy, żeby uwzględniać w nich szacunek dla współpracowników, klientów i inne kluczowe w zadanym zespole wartości.
Trzeba zacząć mieć wgląd w siebie i nauczyć się podstaw z psychologii i komunikacji. Trzeba nauczyć się rozumieć swoje granice i granice innych. Nauczyć się udzielać informacji zwrotnej, bo jak tego nie umiesz, to kłamstwo zawsze będzie łatwiejszym wyjściem.
Uczciwość, prawda nie są sexy, więc tym bardziej na nie stawiajamy!
*/*
Stawiasz na swój rozwój i nie boisz się trudnych pytań do samego siebie – zapraszam różnież do lektury mojego nowego poradnika „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje”.
Uważasz, że ten wpis jest wartościowy? Skomentuj lub napisz mi w mailu! 🙂 Chciałbyś dostawać informację o podobnych bezpośrednio na Twoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter, dołącz do mnie na fb, Linkedin lub do grupy fb praca z sensem 🙂