O nieprzepracowanym poczuciu krzywdy
Zawsze zastanawiają mnie nadmiarowe reakcje ludzi. Zadziwiająco w nich dużo złości, dużo bierności albo za mało radości w stosunku do tego, co się rzeczywiście wydarza.
To oczywiste, że różnimy się pod względem temperamentalnym i osobowościowym, inaczej odbieramy i reagujemy na to, co się dzieje i inaczej budujemy swoje poczucie własnej wartości.
Jest wiele powodów, które prowadzą do takiej nadwrażliwości lub pozornego jej braku. Według mnie jednak jednym z często przeoczanych jest nieprzepracowane poczucie krzywdy.
Osoby z nieprzepracowanym poczuciem krzywdy reagują tak, jakby bodziec, który do nich dociera był odebrany przez nich ze wzmożoną siłą. Widziana kropla staje się w ich spojrzeniu ulewą, podskok – skokiem na bungee, zwyczajny problem do rozwiązania czymś niemożliwym do przeskoczenia. I w drugą stronę dla niektórych – wielkie pozytywne czy negatywne wydarzenie oznacza pozornie nic nieznaczący szelest.
Gdy reagujesz pod wpływem nieprzepracowanej krzywdy istnieje ryzko, że wpadasz w błędne koło. Czując się skrzywdzonym, możesz mieć problem z codziennym wyrażaniem wdzięczności, dziękowaniem, udzielaniem pozytywnej informacji zwrotnej czy docenianiem mniejszych i większych rzeczy, które dają Ci inni.
Bez takich nawyków w komunikacji, żadna Twoja relacja nie będzie się mogła zdrowo rozwijać. Druga strona (niekoniecznie ta, od której krzywdy doznałeś, tylko ktoś postronny lub przyjaciel), pomagając Ci, czuje się coraz bardziej niedoceniania, niewysłuchana a jej potrzeby nieistotne dla Ciebie. To prędzej, czy później zdemotywuje ją ostatecznie do pomagania Tobie, bo teraz ta osoba poczuje się… skrzywdzona.
Skrzywdzony = ofiara?
Dla wielu z nas przyznanie się przed sobą, że w pewnym sensie doznaliśmy i byliśmy lub jesteśmy ofiarami, jest trudne do przyjęcia. Naruszałoby nasze myślenie o sobie.
Tymczasem sytuacje, które nas mogą zranić są niestety powszechne i nawet, jeśli teraz rzutują mocno na to jak się czujesz, wcale nie świadczą o tym, kim możesz się stać w przyszłości.
Jeśli krzywda rzeczywiście miała miejsce (tak ją odebrałeś), nie dopuszczając do siebie myśli, że być może zostałeś kiedyś skrzywdzony, nieświadomie przyczyniasz się do tychże nadmiarowych i trudnych dla Ciebie samego zachowań.
Po czym poznać, że Twoje poczucie krzywdy może rzutować na to, jak się czujesz obecnie?
Wybuchy złości, odwlekanie działania do ostatniej chwili (prokrastynacja), rozpamiętywanie przeszłości (ruminacje). A także nadużywanie używek (alkohol, narkotyki, leki nasenne, leki przeciwbólowe itd.), nieumiejętność podejmowania decyzji i dokonywania ważnych wyborów (szkoła, praca, partner). Nieumiejętność pełnego cieszenia się z życia. A nawet stosowanie przemocy wobec innych, to tylko niektóre możliwe przejawy nieprzepracowanego poczucia krzywdy.
Kiedy pojawia się poczucie krzywdy?
Poczucie krzywdy powstaje, gdy współwystępują ze sobą trzy zjawiska. Gdy doznałeś cierpienia, poczucia bezsilności i to, co się wydarzyło zburzyło Twój wewnętrzny obraz siebie i świata.
Te trzy aspekty muszą wystąpić równocześnie, aby poczuć się skrzywdzonym.
Jeśli coś sprawiło Ci ból i poczułeś się bez wpływu na to (bezsilny), ale mogłeś nadal trzymać się swoich wartości i działać według swoich przekonań (np. w innym obszarze), to poczucie krzywdy raczej się nie pojawi a nawet jeśli, to będzie to rodzaj krzywdy, którą raczej uleczy sam upływający czas.
W przypadku zakorzenionego poczucia krzywdy niezbędna jest Twoja świadoma aktywność nad jej psychologicznym przepracowaniem.
Trudną drogę przejścia od zblokowania emocjonalnego, będącego wynikiem długotrwałego poczucia krzywdy do ulgi emocjonalnej i odblokowania pełnej skali emocji, będących naszym wewnętrznym super GPSem opisał Jerzy Mellibruda w swojej książce „Pułapka niewybaczonej krzywdy.” Bardzo polecam Ci jej lekturę!
Odwaga zanurkowania w negatywne emocje
Tutaj w skrócie postaram się zobrazować kroki, które są pomiędzy jednym a drugim punktem. Co prowadzi od nieoptymalnego funkcjonowania z powodu jątrzącego się poczucia krzywdy do uwolnienia potencjału, który skrywasz pod węzłem emocjonalnym, jaki wyhodowałeś w okolicznościach poczucia bycia pokrzywdzonym?
Wbrew chęci, nie uciekaj przed lękiem i obawą, które Ci towarzyszą i odgradzają od wewnętrznej rany. Skonfrontuj się z nimi. Pozwól sobie na doświadczenie cierpienia, które wiąże się z doznaną przez Ciebie krzywdą. Daj sobie poczuć gniew (i wstyd?) z powodu tego, co Cię spotkało. Nie obawiaj się skali gniewu – on nie podnosi się w nieskończoność i nie trwa wiecznie. Wstyd wyciągnięty na światło dzienne traci swoją moc więzienia.
Gdy przejdziesz etapu gniewu daj sobie przyzwolenie na odczucie smutku. Miałeś prawo go odczuć, wtedy gdy doznawałeś krzywdy, z powodu tego co straciłeś. Przez doświadczenie krzywdy mogłeś np. stracić możliwość doświadczenia normalnej, zdrowej relacji czy okazję do realizacji swoich nadziei i planów.
Nurkowanie w te negatywne emocje wymaga niewątpliwie odwagi. Ale masz już te niezbędną, bo na co dzień mierzysz się z równie trudnymi aspektami ich wyparcia.
Ale nie czuj się zobligowany, aby tę podróż odbywać w samotności. Wręcz przeciwnie, otocz się ludźmi Ci życzliwymi, nieoceniającymi i wspierającymi. Dobrze byłoby, żeby przez te kroki przeprowadził Cię fachowiec – psychoterapeuta.
Wynik przepracowania poczucia krzywdy
Po jej zakończeniu powinieneś zbudować swój nowy wewnętrzny porządek – odzyskać pełną skalę odczuwania emocji i ich większą adekwatność w stosunku do tego, co się dzieje w pracy i życiu prywatnym. Lepiej odróżniać przeszłość od teraźniejszości i przyszłości. Czuć się pewniej w swoich granicach i lepiej definiować siebie, swoje potrzeby i swoje wartości.
Pamiętaj, ta podróż nie musi mieć w sobie aspektu wybaczania krzywdzącemu. To jest zupełnie inny wątek i nikt nie powinien na Ciebie naciskać w tym temacie.
W tym procesie chodzi o uwolnienie samego siebie od poczucia skrzywdzenia, które teraz mniej lub bardziej świadomie, ciąży na Twoim życiu.
*/*
Stawiasz na swój rozwój i nie boisz się trudnych pytań do samego siebie – zapraszam również do lektury mojego poradnika „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje”.
Szukasz inspiracji jak lepiej radzić sobie z toksycznymi relacjami – ebook „Jak poradzić sobie z narcyzem i toksycznymi relacjami” może być przydatną pigułką dla Ciebie.
Uważasz, że ten wpis jest wartościowy? Skomentuj lub napisz mi w mailu! 🙂 Chciałbyś dostawać informację o podobnych bezpośrednio na Twoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter, dołącz do mnie na fb, Linkedin lub do grupy fb praca z sensem 🙂
Dbam jak potrafię o swoje zdrowie psychiczne ale z poczuciem krzywdy zawsze zwracam się do wyższych instancji z pytaniem kto ma rację? Czy moje ego czy też ta zwierzchnia siła, która bogiem się stała na ziemskim padole .I tak jakoś wychodzi, że to ja mam rację w tych wyższych sferach a tu gdzie egzystuję nie mam żadnych praw ani racji. Wybaczanie jest religijnym poglądem, który nie odzwierciedla roli ani potrzeb psychiki.
Dziękuję za komentarz! Cieszę się, że dbasz o siebie! Określenie kto ma rację (np. kto jest krzywdzicielem a kto ofiarą) może blokować pójście dalej. Więcej o tym: https://www.jakzarzadzacpoludzku.pl/chec-posiadania-racji-a-mozliwosci-rozwoju/ i tutaj https://www.jakzarzadzacpoludzku.pl/jak-poradzic-sobie-z-narcyzem-i-toksycznymi-relacjami/
Serdecznie pozdrawiam!
Chciałam bardzo podziękować, własnie uświadomiłam sobie, jak wielkie ja noszę w sobie poczucie krzywdy. Jak dobieram sobie partnerów, abym mogła ich obarczyć wina, podświadomie czekam aż coś się wydarzy. Najbardziej jednak zabolało mnie to, ze z dziećmi tez tak postępuję. Przeszłam dwie terapię psychologiczne. Po każdej wydawało mi się, ze przepracowałam wiele rzeczy i w kolejny związek wkraczałam (wydawało mi się naprawiona) z radością i uśmiechem, że już teraz będzie inaczej. Niestety nie było 😉
Dziękuję niezmiernie za ten komentarz. Gratuluję wysiłku włożonego w dotychczasową pracę terapeutyczną. Trzymam mocno kciuki za ukojenie i odwagę bycia życzliwą i współczującą dla samej siebie. Tak sobie myślę, że dopiero wtedy zaczynają nam się zwalniać zasoby na bezpieczną intymność z innymi.
Bardzo ciekawy artykuł. Właśnie uświadomiłam sobie, że poczucie krzywdy mam gdy pozwoliłam sobie na bezsilność gdy mnie krzywdzono! A przecież nie muszę być bezsilna gdy ktoś mnie krzywdzi. Dziękuję za uświadomienie tego. Tak było kiedyś gdy mnie wyrzucono z pracy z dnia na dzień. Unioslam się honorem i odeszłam, ale to było błędne. To była akceptacja bezsilności, trzeba było walczyć, pójść do kierownictwa, pokazać że jestem dobrym pracownikiem, a wyrzucanie mnie z pracy jest efektem czyichś uprzedzeń. Gdybym tak zrobiła nie miałabym poczucia krzywdy wtedy.
Dziękuję za ten artykuł.