Nie (wystarczająco) rozwinięci u władzy
Nie (wystarczająco) rozwinięci u władzy
Są żądni poczucia wpływu a sami raczkują w zakresie rozwoju osobistego.
Nie mają uporządkowanego tego kim są, co jest dla nich ważne, nie sprawdzają, czy rzeczywiście działają według pozytywnych wartości. Lubią tylko o sobie myśleć, że są dobrzy, mili, skuteczni, wyjątkowi, że mają predyspozycje do zarządzania ludźmi, bo przecież są od nich lepsi.
Tak naprawdę nigdy tego nie weryfikują. Żyją w wygodnym świecie ról formalnych, które ktoś im nadał, albo które sobie wywalczyli. Nie pytają czy są dla ludzi autorytetem, czy dają dobry przykład, inspirują ich do bycia lepszą wersją siebie a przynajmniej czy nie zatruwają im życia.
Uwikłani są w schematu relacji z rodziną, które bezrefleksyjnie przenoszą na pracę i relacje ze współpracownikami. Nawet nie podejmują wysiłku, żeby spróbować to zmienić. Wszelką informację zwrotną od ludzi tłamszą w zarodku. Po co sobie komplikować życie, jak można tkwić w bezpiecznej przystani dotychczasowych racjonalizacji, szczególnie gdy ktoś nie zgłasza jednoznacznego veto.
Swoje niskie poczucie wartości muszą czymś zakryć. Nie dopuszczają myśli, żeby pokazać swoją ułomność, poprosić o pomoc, nawet nie wierzą, że inni mogliby im coś wartościowego dać.
Żeby ochronić swoją „wyjątkowość” nie dzielą się wiedzą i informacjami. Zawsze muszą mieć rację. Próbują tworzyć wrażenie, że mają dostęp do tajemnej wiedzy, że są stowarzyszeni w jakimś niezwykle prestiżowym gronie. Otaczają się atrybutami, z którymi na tym etapie rozwoju władza im się kojarzy – samochody, zegarki, garsonki i garnitury, certyfikaty na ścianie.
Biedne, skrzywdzone dzieci, chowające się w szafie przed rzeczywistością
Taplające się w rytualnym etosie niskiego lotu jak nazwa to trafnie M. Kosewski*.
Zatrzaśnięte w pułapce relacyjnego zaspokajania potrzeby poczucia własnej wartości i godności.
Dla nich nie liczy się dobro drugiego człowieka, jego zaangażowanie, cele, starania. Ludzie są dla nich zagrożeniem, bo przecież w porównaniu z nimi mogą wypaść gorzej na swoich „dziecięcych skalach”.
Wpadają, nie widząc tego, w pułapki sukcesu i zawiści
Miarą człowieka stają się dla nich korzyści materialne. To co dla innych jest po prostu sytuacją pokusy, dla nich staje się punktem honoru lub godności.
Dla innych, tych którzy są bardziej dojrzali, kwestia korzyści materialnych jest czymś, co mogą wybrać w danym momencie np. pieniądze są ważne, potrzebne, ale wiedzą, że nie to jest dla nich jest najważniejsze, nie definiują ich. Starają się zaspokajać wartości (np. uczciwość, szacunek dla drugiego człowieka) i równocześnie zyskują na tym materialnie.
Ponieważ nie zadali sobie nigdy pytań w stylu: po co jestem na tym padole, co dla mnie jest ważne, jaką wartość dodaną mogę dać innym, jak się ma moje dotychczasowe zachowanie do tego jak chcę o sobie myśleć? Jak ludzie, za których odpowiadam by to ocenili? A ich samoocena nadal, jak u 5-latka, opiera się na tym, by plasować się wyżej na jakiejś skali porównania („wyższy, mądrzejszy, piękniejszy”) i dlatego zaczynają nieświadomie równać innych z ziemią.
Władza w rękach takiej osoby, to katastrofa
Umożliwia niszczenie innych z większą siłą i skutecznością. To naprawdę zapałki w rękach orangutana. I najgorzej, że większości współpracowników trudno spostrzec, że mają do czynienia z dzieckiem czy orangutankiem w ciele dorosłego (może mieć 25 albo 55 lat) mężczyzny lub kobiety.
Atrybuty zegarkowo-dyplomowe tylko zaciemniają sytuację. Dlatego rozejrzyj się, czy czasem nie masz wokół siebie takich przedziwnych kreatur. Bądź czujny, gdy wpuszczasz kogoś takiego do życia prywatnego. Jeśli zaś jesteś odpowiedzialny za kształtowanie kadry zespołów w firmie – sprawdź kto u Was pracuje, zwróć uwagę kogo rekrutujesz, zweryfikuj pod tym kątem kadrę menedżerską!
Potraktuj go z należytym szacunkiem – adekwatnym do stopnia rozwoju. Wyznacz granice, udziel grzecznie informacji zwrotnej co myślisz, czujesz, gdy wyraża się pogardliwie o Twoich wyborach czy zachowaniu. Pamiętaj masz prawo chronić siebie – zachowanie zdrowego dystansu nie zaszkodzi. Jesli jesteś szefem lub HR-owcem – masz obowiązek chronić innych – nie powierzaj mu funkcji kierowniczej.
Pamiętaj, ta osoba ma dużo do przepracowania w zakresie własnego rozwoju
Na tym etapie najgorsze co jej i jej bliskim może się przydarzyć to utwierdzanie jej w przekonaniu, że wladza jej się należy i pozwalanie jej na zwiększanie swojego wpływu. Ona, ponieważ nie zna jeszcze innej rzeczywistości, wykorzysta ją w jednym celu – utrzymania wypaczonego poczucia własnej godności. Będzie miała też okazję do tego, żeby z lokalnych działań zacząć destrukcję na skalę masową.
Warto przeczytać: * Kosewski, M. (2008). Wartości, godność, władza. Dlaczego porządni ludzie czasem kradną a złodzieje ujmują się honorem. Warszawa: VizjaPress&IT.
*/*
Stawiasz na swój rozwój i nie boisz się trudnych pytań do samego siebie – zapraszam różnież do lektury mojego nowego poradnika „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje”.
Uważasz, że ten wpis jest wartościowy? Skomentuj lub napisz mi w mailu! Chciałbyś dostawać informację o podobnych bezpośrednio na Twoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter, dołącz do mnie na fb, Instagramie lub do grupy fb praca z sensem