Nie wychodź ze strefy komfortu!
Nie wychodź ze strefy komfortu!
Gdy wpiszesz w wyszukiwarce „jak wyjść ze strefy komfortu”, wyświetli Ci się 1 660 000 wpisów.
Zgadnij ile się wyświetli, gdy wpiszesz „jak zostać w swojej strefie komfortu”? Kilka.
Przez lata jesteś bombardowany tym hasłem, że „musisz wyjść ze swojej strefy komfortu!”.
Masz według tych „namów” nie tylko zanurzyć się w morzu nieprzyjemnych emocji (np.: „Wyjdź ze swojej strefy komfortu. Urośniesz, jeśli będziesz wystawiał się na to dziwne, niemiłe uczucie, które czujesz próbując czegoś nowego” – Brian Tracy.) Najlepiej, żebyś od razu rzucił się na główkę w imię mitycznego rozwoju osobistego.
Uważaj, gdy ktoś namawia Cię do wychodzenia ze strefy komfortu realizując cele Twoim kosztem
Na bazie tego dobrze ugruntowanego trendu „wychodzenia ze strefy komfortu” szarlatani pseudopsychologii i pseudo coachowie prowadzą np. grupowe „terapie”. Masz na nich powiedzieć publicznie (obcym ludziom najlepiej nagrywając live na youtube’a…) o swoich największych traumach. Albo nakłaniają Cię, mimo bycia w rozsypce, do ponownego przeżywania tego, co wyssało już Twoje zasoby w przeszłości.
Tymczasem najnowsze badania w zakresie neurologii i psychologii pokazują, że nieuzasadnione wyjście ze strefy komfortu może nie tylko w niczym Ci nie pomóc. Gorzej, może Ci zaszkodzić.
Te ustalenia badaczy potwierdzają mi się w mojej praktyce zawodowej! Większość ludzi, z którymi pracuję od lat ma problemy związane nie z tym, że nie potrafią lub nie chcą wyjść ze strefy komfortu. Przeciwnie, ich problemy mają źródło w tym, że zostali wytrenowali w permanentnym byciu poza swoją strefą komfortu. I nie potrafią do swojej strefy komfortu skutecznie wracać.
Skutki bezrefleksyjnego, nawykowego wychodzenia ze strefy komfortu
Ciało żadnego z nas nie jest maszyną, nasze wewnętrzne zasoby zużywają się każdego dnia. Wychodzenie ze strefy komfortu nie jest bezkosztowe dla Twojego organizmu. Naturalne jest, że przy każdym takim „wyjściu” zużywasz fizjologiczne paliwo, na którym bazuje Twoje ciało.
Ciało wymęczone, rzucone na kolejny wycisk, wystawione na kolejne pociski trudnych sytuacji i relacji doprowadzane jest do wyczerpania. Cierpi z powodu obciążenia układów m.in. nerwowego, pokarmowego, tężyczki i innych skutków fizjologicznych obciążających organizm.
Gdy czujesz zmęczenie, doświadczasz długotrwałego stresu to jest sygnał do poszukiwania stref komfortu a nie ich przekraczania!
Podkreślam to bo wiem, że jest duże prawdopodobieństwo, że nie doceniasz ile Twój organizm musi tego stresu znieść na co dzień.
A wystarczy na liście stresorów pandemia. Ona sama wymusza na układzie nerwowym (nawet jeśli psychologicznie „się nie stresujesz”) permanentne monitorowanie kondycji ciała. Sprawdza też zewnętrzne okoliczności pod kątem bezpieczeństwa. Cała maszyneria pilnuje tego co się dzieje (kto gdzie się zaraził, ile osób zmarło, czy ten katar to już to, czy jeszcze nie).
Samo to obciążenie sprawia, że mieć możesz pewność, że Twój umysł i ciało chętnie ograniczą liczbę wycieczek poza granicę komfortu.
Strefa komfortu i poza strefą komfortu to dla każdego coś innego
Warto żebyś był otwarty na to, że dla każdej osoby niepotrzebny krok za daleko ze swojej strefy komfortu to może być zupełnie nieoczywista aktywność!
Dla jednych o krok za daleko to będzie rozpoczęcie zbyt intensywnych ćwiczeń lub podróż z nieznajomymi, które jeszcze przeciążą organizm.
Dla drugich wyjście poza strefę komfortu to z kolei nadmiernie wyciszenie (!) i skupienie na interoreceptorach (i np. oddechu). Bo akurat ich organizmowi potrzeba by było więcej bodźców z zewnątrz np. skupienia na aktywności ukierunkowanej na innych ludzi.
Konstruktywne wyjście ze strefy komfortu
Konstruktywne wyjście ze strefy komfortu musi odbywać w asyście Twojej uważności na to, jak na nie reaguje Twój układ nerwowy.
Co robić jeśli czujesz, że mocno Cię to „wychodzenie” stresuje?
Poznasz to po tym, że Twój oddech przyspiesza, spinają się mięsnie karku. Albo, że krew odpływa z Twojej twarzy a wzrok rozmywa się. Jesteś myślami i reakcjami w nieprzyjemnych wspomnieniach a nie tu i teraz albo zaczyna boleć Cię głowa.
Daj sobie prawo, żeby zwolnić, dopytać się, czy rzeczywiście to co chcesz zrobić jest dla Ciebie ważne. I tylko gdy odpowiedź jest twierdząca, działaj mimo dyskomfortu. Zastanów się co możesz zrobić, żeby lepiej się przygotować, jak to zrobić mniejszym kosztem.
Otwórz się na szukanie życzliwego, a nie na nastawionego „na musisz wyjść ze strefy komfortu” wsparcia.
Do poczytania:
Ciało pamięta. Rewolucja w terapii traumy. Rothschild
Odetnij napięcie. Jak pokonać stres dzięki praktykom psychosomatycznym. Ladyne.
*/*
Stawiasz na rozwój osobisty w swoim tempie i samopoznanie? – zapraszam również do lektury mojego nowego poradnika „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje”.
Doświadczasz wielu nieprzyjemnych, czy wręcz toksycznych zachowań ze strony współpracowników lub członków rodziny? Upewnij się, że wiesz jak ochronić siebie przed osobami niskoempatycznymi – przeczytaj ebooka: Jak poradzić sobie z narcyzem i toksycznymi relacjami.
Chcesz rozwijać swoje kompetencje menedżerskie w zakresie budowania zespołu i swojej sprawności jako lidera? Sporą garść inspiracji znajdziesz w poradniku Skuteczny menedżer. Czego nie uczą w szkole o zarządzaniu ludźmi.
Uważasz, że ten wpis jest wartościowy? Skomentuj lub napisz mi w mailu! 🙂 Chciałbyś dostawać informację o podobnych bezpośrednio na Twoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter, dołącz do mnie na fb, Linkedin lub do grupy fb praca z sensem 🙂
Ciągłe wychodzenie ze strefy komfortu to gwarantowany permanentny stres i szybkie wypalenie 🙁
Fajny, konkretny artykuł. Czytając go, człowiek wie o co chodzi, a jak da się zauważyć na podobnych blogach raczej nie jest to regułą. Myślę, że będę tu wchodzić częściej i mam przeczucie, że się nie zawiodę 🙂
Czymże jest strefa komfortu jak nie strachem, obawą. Żeby z niej wyjść potrzebna jest sporo energii i odwagi.
Bardzo cieszę się z tego wpisu. Raz już przeszedłem załamanie nerwowe przez to, że na siłę pseud-ocoachowie wyciągali mnie na środek i kazali mówić co jest ze mną nie tak. Bo przecież trzeba wyjść ze strefy komfortu, muszę się zmienić. A ja w tamtym momencie najmniej chciałem się zmieniać. I wylądowałem na kozetce u psychologa. Na szczęście tylko tam. Mogło być gorzej. Na szczęście teraz już wiem, co jest dla mnie ważne i wiem, gdzie jest granica. I kiedy chcę, to ją przekraczam. Po troszeczku, nie wypychany jak na stracenie przed tłum. Tak się nie da. Pozdrawiam.
Dziękuję, że się podzieliłeś! Bardzo się denerwuję, gdy słyszę historie o tych niekompetentnych, krzywdzących ludzi sposobach pseudo metod rozwojowych 🙁 Przykro mi, że przez to przeszedłeś 🙁 Wspaniale, że wypracowałeś, gdzie chcesz i potrzebujesz postawić granicę! Gratuluję Ci
i trzymam kciuki!
Nasza strefa komfortu to coś naprawdę ważnego, jeśli chcemy dobrze funkcjonować i żyć dobrze.
Moją strefą komfortu jest łóżko i dobry serial haha
Cieszę, że trafiłam tutaj i potwierdziłam tylko swoje przekonanie, że nie dla wszystkich i nie dla mnie ten trend. lubię być w swojej bezpiecznej strefie i próbować czegoś nowego tylko wtedy kiedy mam na to ochotę.
Moje wyście ze strefy komfortu skończyło się załamaniem nerwowym i w końcu depresją. Kolejne wizyty u psychiatry, leki i terapie, zniszczone pół roku życia (swojego i mojej rodziny) i to jeszcze nie koniec, bo proces trwa. A zaczęło się niewinnie, chciałem „coś” udowodnić, niestety chyba nie sobie, tylko innym. Ludzie, siedźcie jak najdłużej w swoich własnych, może przyciasnych ale znajomych strefach komfortu.