Co powinno się znaleźć w Apteczce sprawnego szefa i pracownika
W pracy borykasz się pewnie często z kwestiami, które wydają się na pierwszy rzut oka poza Twoją kontrolą. Jedyną z nich jest zdrowie współpracowników
W wielu firmach to wręcz temat tabu – bo przecież pracownik ma pracować i nie chorować.
A jak mu się to zdarza, to oczekuje się, że poradzi sobie „z tym” w swoim zakresie. I tak, jeszcze przez kilka lat, będziemy mogli udawać, że sprawy starzejącego się społeczeństwa nas nie dotyczą…
Tymczasem biorąc na siebie odpowiedzialność współpracy z drugim człowiekiem pamiętaj o tym, że zdrowie pracownika jest równie ważne jak jego praca, a swoim stylem zarządzania czy kontaktu z innymi ludźmi, wpływasz na nie osobiście.
Ci którzy nie odseparowali się od tematu zdrowia współpracowników i gdyby tylko mogli „to by pomogli”, w większości przypadków niestety nie wiedzą jak.
I tu dochodzimy do jednego z takich elementów, który wydaje się nieistotny i w kwestii pracy, i w kwestii zdrowia, a ma ogromny wpływ na obie sprawy, czyli do diety.
Szczerze, „diecie” nie poświęciłam wcześniej żadnej uwagi
Kojarzyłam ją tylko ze „zrzucaniem wagi”, czyli czymś, czym nigdy nie byłam zainteresowana. Teraz, od kilku lat, ten obszar naszego funkcjonowania jest dla mnie olśnieniem.
Dlaczego? Dlatego, że dieta może mieć bezpośredni, praktyczny wpływ na zdrowie, a co za tym idzie także na naszą sprawność.
Oczywiście wcześniej widziałam, że trzeba pić odpowiednią ilość wody, jeść regularnie i się wysypiać… Generalnie jednak, miałam takie podejście do diety, jak „każdy stereotypowy facet” – czyli zbytnio się tym, co jadłam nie interesowałam 😉
Kilka lat temu zaczęłam się zastanawiać nad tym, jaki związek mają substancje, które wcinamy wraz z jedzeniem, na efektywność działania naszych organizmów. Szczególnie zainteresowało mnie jak to, co jemy wpływa na pracę mózgu. Jednak do prawdziwego „wtajemniczenia” doszło, gdy musiałam szybko podreperować organizm po urazie kręgosłupa. I dowiedzieć się na ten temat wielu zaskakujących informacji…
Wtedy okazało się, że tak naprawdę niewiele wiem i że po prostu, bez sensu, nie korzystałam z tej skarbnicy wiedzy. Z wiedzy nie tylko o tym, jak zwiększać sprawność i odporność swojego organizmu, tak by móc robić w życiu, to co lubię, ale także jak wykorzystywać tę wiedzę, by pomagać innym.
Tak oto „dieta” nabrała dla mnie w końcu właściwego znaczenia – niezwykle użytecznego w kontekście regulacji swojego zdrowia i odporności, zarządzania i współpracy z ludźmi i z „utratą wagi” mający tylko pośredni związek – szczupła sylwetka, do której wzdychają rzesze ludzi jest efektem ubocznym dobrego odżywiania. Nie trzeba wyciskać z siebie siódmych potów np. na siłowni i chodzi się nigdy głodnym, jeśli ma się podstawową wiedzę z zakresu efektywnego żywienia i się ją zastosuje.
Swoją drogą jest to kolejny temat, przy którym pytam, szkoło, gdzie byłaś (bo ja byłam na wszystkich lekcjach)?
Biorąc pod uwagę powyższe proponuję Ci, żebyś stworzył i wyposażył: „Apteczkę zdrowia dla Ciebie i Twoich współpracowników”.
Apteczka zdrowia dla Ciebie i Twoich współpracowników
Nie zastępuj nią oczywiście tej z bandażami, wymaganymi w związku z BHP. Tamta niech będzie na nagłe sytuacje kryzysowe.
Ta ma pomóc Wam w skutecznej profilaktyce różnych chorób.
Oczywiście pierwszą zasadą jest dobrowolność korzystania oraz nieszkodzenie – trzeba mieć pewność, że porady jakie dajesz w zakresie dbania o zdrowie nie zaszkodzą koledze/koleżance.
Dziś dam Ci kilka wskazówek co do tego, jak powinno wyglądać Wasze „paliwko”. Paliwko, które powinniście mieć pod ręką i regularnie stosować, żeby: zmniejszyć wyczerpanie swoje i Twoich współpracowników, zwiększyć Waszą odporności oraz wesprzeć działanie Waszych mózgów.
Uwaga: Jestem psychologiem pracy i organizacji, który posiłkuje się literaturą specjalistyczną i wybranymi szkoleniami, nie jestem dietetykiem ani lekarzem. Treści poniżej zamieszczone przeze mnie mają na celu wyłącznie zainspirowanie Cię do rozpoczęcia edukacji i samodzielnego zdobywania informacji na ten temat. Każdy problem zdrowotny Ty i Twoi współpracownicy powinni skonsultować z dobrym lekarzem.
Niektóre z naprawdę działających rzeczy, choć wydają się błahe, to szczególnie, gdy będziesz ich używał równocześnie, mają naprawdę sporą moc w profilaktyce i odzyskiwaniu zdrowia.
Co powinno zadziałać na wyczerpanie (brak energii, przepracowanie, zestresowanie)
– zrób sobie fizyczną przerwę w pracy
Zastąp kolegę/koleżankę i pozwól jej odpocząć lub sam skorzystaj z przerwy (idź na urlop!), jeśli czujesz że wyładowują Ci się akumulatory. Przerwa i urlop ma być prawdziwa, czyli w przerwie w jednym zadaniu nie zajmujesz się innym zadaniem, tylko odpoczywasz (dajesz odpocząć współpracownikowi). Na urlopie nie pracujesz (nie sprawdzasz maili, nie bierzesz udziału w spotkaniach). Nie odzywasz się do współpracownika na urlopie i zarządzasz tak, żeby miał spokojną głowę – żeby widział, że ktoś go godnie zastąpi!
– przypilnuj godzin pracy
Nikt nie da rady przez lata pracować przez kilkanaście godzin dziennie bez uszczerbku na zdrowiu. Pamiętaj, zmiany w zdrowiu są przez długi czas niezauważalne, a potem jest za późno na cofnięcie czasu. Zapobiegaj! Bądź mądrym człowiekiem przed szkodą.
– podnoś świadomości współpracowników co do konieczności spania 7-8 godzin dziennie, sam tyle śpij
Sen działa jak super warsztat, do którego oddajesz na noc samochód, po wstaniu pełna regeneracja i wykorzystanie całego paliwka, które dostarczasz mu w postaci jedzenia,
– regularne uzupełniaj magnez – stres wypłukuje go z organizmu w bardzo szybkim tempie
Generalnie jakość suplementów diety w Polsce jest bardzo słaba. Pełno w nich substancji szkodliwych a aktywnego składnika jest przeważnie tyle, co kot napłakał. Powtarzając za jedną ze specjalistek neurologii, ten który jest w miarę znośny to Magne B6 MAX Sanofi.
– dostarczaj sobie na bieżąco (to znaczy codziennie a nie raz w miesiącu) potrzebne witaminy i mikroelementy
Jedz różne warzywa i owoce – są świetnym źródłem witamin i mikroelementów oraz antyoksydantów, mają zbawienny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Jeśli nie masz oporów, jedz często podroby – są tak zwanym super foods i dostarczą Ci wielu potrzebnych składników odżywczych.
Co powinno zadziałać na niską odporność (ciągłe przeziębienia):
– włącz do regularnej suplementacji witaminę D3,
Wcześniej, dla pewności, oczywiście można wykonać badanie jej poziomu z krwi (w przypadku magnezu nie ma to większego sensu, bo organizm długo utrzymuje jej poziom we krwi w normie kosztem jego obecności w mięśniach i kościach). 2000 jednostek to minimum dawki dziennej, jeśli ktoś nie miał głębokich deficytów. Dobrze wraz z nią brać witaminę K2.
– świadome przyjmuj probiotyki
Nadal niestety pierwszą decyzją większość lekarzy jest przepisanie Ci antybiotyku. Antybiotyk zmywa florę bakteryjną Twoich jelit. W uproszczeniu – żeby utrzymać odporność potrzebujesz, żeby „zostawił te dobre”. Tego jednak nie zrobi. Dlatego, jeśli lekarz dał Ci receptę na kolejny antybiotyk bez czegoś osłonowego, to uważam, że a) powinni mu zakazać wykonywania zawodu, b) musisz wziąć sprawę w swoje ręce.
Najlepiej kupować na bieżąco szczepy probiotyczne i wcinać je dodatkowo. Przy antybiotyku must have. Probiotyki znajdziesz w kiszonkach – kiszona kapusta, ogórki to dodatek, który warto byłoby włączyć do tego co jesz regularnie.
Co powinno wesprzeć funkcjonowanie mózgu (niska koncentracja, słaba pamięć):
Ta machina interesuje mnie najbardziej. Jak ją oliwić? Stosować wszystko co powyżej, bo to jest mechanizm naczyń powiązanych. Jeśli masz zniszczony układ pokarmowy, endokrynologiczny, nie ma szans na to, że Twój mózg ujdzie bez szwanku.
– „naoliw” się świeżym kwasem Omega 3,
Rezygnujemy z diety typu o „suchym listku”, czy „chlebku”. Potrzebujesz dostarczyć organizmowi zdrowych tłuszczy. Nie bój się, że utyjesz. To mit żywieniowy. Założę się, że jeśli masz problem z nadwagą („grubymi kośćmi”) to jesteś nadwrażliwy na jeden ze składników, które poniżej proponuję, żeby wykluczyć z diety. Mnóstwo jest mitów medycznych, z którymi mogłeś spotkać się słuchając reklam telewizyjnych. Magiczne pigułki na wątrobę, syndrom niespokojnych nóg, czy grzybicę. Please dziel to przez 100. Rzetelne wyniki badań (które i tak trzeba odróżnić od badań sponsorowanych przez koncerny) od tej papki w mediach dzieli przepaść.
– dostarczaj organizmowi bioflawanoidów – jedz jagody, borówki, jeżyny, truskawki.
Bazą do powyższych rozwiązań powinien być taki schemat odżywiania, w którym wycofujesz z diety produkty, które Ci szkodzą.
Po sprawdzeniu dziesiątek źródeł, na dziś wiem, że jeśli masz jakiekolwiek problemy ze zdrowiem (neurologiczne, pokarmowe, endokrynologiczne, immunologiczne czy onkologiczne), to powinieneś zacząć od wyeliminowania z diety: cukru, glutenu i nabiału. Wiem, że może brzmieć jak terapia szokowa, ale…
Poczytaj i sprawdź. Nie wierz mi na słowo! W Internecie toczy się dyskusja między koncernami spożywczymi i farmaceutycznymi oraz dietetykami i pacjentami, która naświetli Ci więcej plusów i minusów tych rozwiązań. Nawet jeśli ktoś mówi, że np. wykluczanie glutenu z diety to chwilowa moda, sprawdź w której „kreacji” Tobie najlepiej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że akurat w tej „modzie” będzie Ci baaardzo do twarzy.
Co, poza tym, jeść na co dzień?
- Białko – na śniadanie sałatka z mięsem lub rybą będzie znakomitym wsparciem dla Twojego organizmu (roślinne może nie wystarczyć).
- Zdrowy tłuszcz – oliwa z oliwek, olej kokosowy.
- Tonę warzyw – wszystkie jakie tylko chcesz (chyba, że już masz problem z insulinoopornością lub cukrzycą).
- Trochę owoców (chyba, że już masz problem z insulinoopornością lub cukrzycą).
- Nawadniać się – pić wodę (1,5l dziennie, kawa to nie woda, wyrzuć energetyki).
Zastanów się jak w zespole możecie zwiększyć swoją wiedzę w zakresie profilaktyki zdrowia
Jednym z pomysłów jest zorganizowanie szkoleń ze zdrowego odżywiania w zespole. Nie zawsze programy dostępne w popularnych pakietach medycznych, czy przychodniach będą dobrym rozwiązaniem. Często ich wiedza oparta jest raczej o stereotypy o zdrowym odżywianiu typu „jedzcie pełnoziarniste pieczywo” niż na rzetelnych danych… Na pewno możecie jednak znaleźć na rynku dobrych trenerów, specjalistów od odżywania, sprawdzajcie tylko ich wiedzę i przygotowanie i ich zaprosić do firmy.
Zastanowicie się np. jak zmodernizować Wasze przerwy np. na lunch. Jakie rzeczy możecie sobie przynosić na zmianę z domów. Co możecie przygotowywać wspólnie w firmie, przegadując kolejne kroki w projekcie? Nie chodzi o przygotowywanie dwudaniowego obiadu codziennie. Znaczenie mają małe nawyki, które wdrożycie i utrzymacie w dłuższej perspektywie np. zawsze dostępny dzbanek z wodą (do której możecie wrzucić miętę, kawałki pomarańczy, arbuza, dosypać kurkumy, dodać łyżkę miodu), zamiast puszek z colą, napojami energetycznymi czy też z kawą, pilnowanie się z tym, by w ogóle robić sobie przerwy.
Czytajcie, zbierajcie informacje – książki jakie warto przeczytać na ten temat to np.:
Dr David Perlmutter (2015) Brain maker. The power of gut microbes to heal and protect your brain – for life. London: Yellow Kite.
Phd William Walsh (2012). Nutrient power. Heal your biochemistry and heal your brain. New York: Skyhorse publishing.
///
Do czego chciałam zainspirować Cię tym postem?
Do kompleksowego podchodzenia do pojęcia efektywności w pracy i do zwrócenia bacznieszej uwagi na Wasze zdrowie. Chciałabym, żebyście (za obopólną zgodą ;)) włączyli sposoby optymalizacji działania swoich organizmów, w Wasze codzienne „narzędzia pracy”.
p.s. Na zdjęciu rarytasik na zdrowie, zebrany przeze mnie i Męża specjalnie dla Was 🙂
*/*
Stawiasz na swój rozwój i nie boisz się trudnych pytań do samego siebie – zapraszam różnież do lektury mojego nowego poradnika „Psychologiczny GPS. Jak zadbać o siebie, stawiać zdrowe granice i tworzyć budujące relacje”.
Uważasz, że ten wpis jest wartościowy? Skomentuj lub napisz mi w mailu! Chciałbyś dostawać informację o podobnych bezpośrednio na Twoją skrzynkę? Zapisz się na newsletter, dołącz do mnie na fb, Instagramie lub do grupy fb praca z sensem
Myślę, że znajdzie się kilka specjalistycznych artykułów opartych na rzetelnych badaniach mówiących o tym, że odpowiednio dobrana dieta może sprzyjać naszej pracy 🙂 Szefowie są różni niestety i nie każdy będzie nas zachęcał do 8 h snu 🙂 Fajny artykuł.
Niestety większość pracodawców ma zdrowie i samopoczucie pracowników w głębokim poważaniu, traktując ich jedynie jako robociki do wykonywania zadań. Szkoda, bo wypoczęty i zdrowy pracownik, to bardziej efektywny pracownik.
Mam wielką nadzieję, że w kolejnych latach będzie się ta proporcja zmieniać. Dokładam do tego swoją cegiełkę, gdzie tylko się da 🙂
Ciekawe jest obserwować te zespoły, które już zaczynają troszczyć się o siebie w ten sposób. Trzeba trochę się nauczyć na początku, ale potem jak ludzie zwiększają swoją odporność, mają więcej energii, mniejsz wahania nastroju itd. to serce rośnie! A wszystko po takich w gruncie rzeczy prostych zmianach 🙂
Bardzo fajne, świadome i ważne punkty. Dobrze byłoby, żeby obie strony je egzekwowały.
Ciekawy wpis ale choc nie znam pracodawcy przynzjamniej w moim małym miescie którzy by się do tego stosowali….u mnie masz pracowa
Idealistyczne podejście, ale może kiedyś … 😉
Bardzo fajny wpis – ja w gabinecie każdego dnia się spotykam z opinią, że dieta równa się odchudzanie, a odchudzanie to głodowanie! NIE!!! Dieta, to świadome i rozsądne, a przy tym smaczne odżywianie każdej komórki naszego ciała… 🙂
Mega potrzebny wpis, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak jest to ważny temat.
Marta super że piszesz i że jesteś!